Pokazywanie postów oznaczonych etykietą organizer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą organizer. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 listopada 2014

... i jeszcze jedna, i jeszcze raz...

Kolejna przerobiona puszeczka :)
W zupełnie innym stylu, ale z wykorzystaniem znanej już Wam metody Inkowej. Tym razem okleiłam puszkę lodowymi patyczkami, które skrzętnie zbierałam od jakiegoś czasu.
Po pomalowaniu gessem i wygłaskaniu Inką Gold dołożyłam papierową, dziurkaczową "koronkę", zygzakową tasiemkę, jeden niebieski kwiatuszek oraz etykietkę ze świetnym przesłaniem.
No i niby gotowe, ale wciąż czułam niedosyt. Po kilku chwilach sięgnęłam do pudełka z dodatkami i wygrzebałam akrylowe, przezroczyste kropelki. To było to!
Jeszcze nie wiem, kto ją dostanie, ale na pewno szybko znajdzie opiekuna :)



jeszcze wersja przed:

Wyzwania:
(pasek z kolekcji "Smacznego" i "Magiczna" etykietka)
  Wyzwania Altair Art - #8 wykreślanka 13.11.2014.
(papier, klej, kwiat, koronka /papierowa/, kokarda /z tego zygzaczka)


Szuflada "podaruj im drugie życie" 25.11.2014.



sobota, 8 listopada 2014

Sowi upcykling :)

Jeszcze jedna puszka, a właściwie pucha, bo dużo większa od poprzednich.
Ta została ozdobiona słodkimi sówkami i napełniona słodyczami.
A powędrowała do naszych przyjaciół w dniu ich wspólnego święta - oboje są nauczycielami.
A, że przy okazji mają "sowie" nazwisko, to motyw dekoracyjny sam się narzucił.
A skąd takie fajne sowy mam? Ze sklepu papierniczego - to papier do pakowania prezentów :) Dojrzałam go wśród wielu innych i od razu poprosiłam o podanie. Ale najlepsze nastąpiło później. Ponieważ trochę padało, a ja na zakupy wybrałam się piechtolotem, to poprosiłam panią ekspedientkę o nożyczki. Trzeba było widzieć ten wzrok:)
Wytłumaczyłam, że muszę pociąć ten arkusz na mniejsze kawałki,
bo i tak będę wycinać pojedyncze sówki.
Trochę to trwało, ale w końcu zmieściły się do mojego plecaka :)
A teraz upragniona (sic!) prezentacja:

a kwiatuszki sama zrobiłam :)

i na koniec pierwotna wersja :)

czwartek, 6 listopada 2014

Upcykling, recykling - byle przerobić :)

To, co lubię bardzo, to nadawanie nowego oblicza rzeczom, które kiedyś lądowałyby w koszu.
Kilka moich przeróbek już widzieliście, a, że w zapasie mam sporo puszek, to dziś ich kolejna odsłona. Pierwsza to wersja "na bogato", którą dostałą Marta, córka kuzynki męża.
Druga, jesienna, dostała się w ręce Jej mamy, Gosi.





 jeszcze tylko fotka sprzed...


środa, 15 października 2014

Podaj dalej zakończone :)

W związku z tym, że Dziewczyny otrzymały już przesyłki,
to mogę już pokazać, co dla nich przygotowałam w ramach zabawy "podaj dalej".

 upcyklingowe puszki - organizery, takie jesienne...

alterowane pędzle, takie trochę shabby
 
 i razem :)

Wiem już, że drobiazgi przypadły obdarowanym do gustu :)
co mnie bardzo ucieszyło, bo przygotowując je świetnie się bawiłam.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Coś z niczego, czyli upcykling

Była sobie puszka z groszkiem, która stała grzecznie na szafce i czekała, kiedy nadejdzie Ten Dzień. Nie musiała długo czekać na Wielkie Otwarcie (bo tylko 1 dobę :))
Jeden szybki i zdecydowany ruch i Jej zawartość wylądowała w misce.
Ona nie bardzo chciała wskoczyć do kosza. Upierała się, że "nie i nie".
No i w końcu postawiła na swoim - znalazła się w zlewie, gdzie domagała się gruntownego mycia. Szkoda było czasu na jałowe dyskusje. Dostała to, co chciała.
Potem suszenie - pomyślałam "ciekawe, co jeszcze wymyśli..." No i się dowiedziałam.
"Ubranie potrzebuję! Przecież nie będę taka goła tu stać, prawda???"
Co było zrobić, raczej trudno o sensowną dyskusję z kawałkiem blachy.
Podumałam chwilkę i zabrałam się do pracy. Najpierw bielizna dla mojej Blachary (sic!).
Trochę farby akrylowej i zwykły bandaż. Nawet Jej się spodobało.
Na tyle, że paradowała w tym stroju dobre 2 tygodnie. Już myślałam, że Jej to starczy.
Ale gdzie tam! W czasie, gdy wylegiwałam się w łóżku z infekcją, Blachara wołała - "zimno mi!, Święta idą, a ja tylko w bieliźnie! Ubierz mnie w coś ładnego!".
"Jak wyzdrowieję, to Cię ubiorę" - odpowiadałam. No i w końcu nadszedł ten dzień.
Trochę koronki, papieru ozdobionego dziurkaczem brzegowym, sznurek i powstał gorsecik
(u kogoś widziałam podobne rozwiązanie, ale nie pomnę gdzie - wybaczcie).
Nawet Jej się spodobało. Ale jak to Kobieta - "a będzie coś jeszcze? bo jakoś tak ubogo wyszło..."
No to dołożyłam kwiatki i perełki. Nareszcie była zadowolona. Ja w sumie też.
Mąż tylko coś tam marudził, że może za delikatne,
ale przecież z gustami i Blacharami się nie dyskutuje, prawda? A oto i Ona w całej krasie :))
Oczywiście protestowała, kiedy chciałam wstawić tylko dwie fotki,
więc wybaczcie, bo jest ich więcej :))
Organizer nie  zostanie u mnie, "pójdzie" na kiermasz, z którego dochód
przeznaczony będzie dla niepełnosprawnych dzieci. 






Kilka dni wcześniej, leżąc w łóżku zrobiłam taką broszkę, którą też przekażę na w/w cel :)


i to by było na tyle :)) 
Albo nie, znalazłam jeszcze w zakamarkach karty kilka fotek z Wielkanocnymi karteczkami,
więc Was nimi pomęczę ;P





Gratuluję tym, co do końca dotarli :))


sobota, 23 listopada 2013

Recyklingowy organizer biurkowy

Powstał już dość dawno, ale jakoś zawsze zapominałam zrobić mu fotkę :)
Oczywiście, jak niektórzy się domyślają, powstał z rolek po taśmach,
tym razem różnych (te wyższe przyniósł mi małżonek z jakiejś budowy).
Kiedyś w sklepie obaczyłam takie fajne kolorowe filce, że nie mogłam się oprzeć.
No i się nie oparłam, tylko kupiłam i zużyłam do oklejenia mojego organizera.
Piszę mojego, bo stoi u mnie na biurku, chociaż z początku zamysł był taki,
że ktoś go dostanie w prezencie.
No, ale jak już włożyłam do niego różne moje przybory, to jakoś nie wyobrażałam sobie
momentu ich wyjęcia ;P, więc został już u mnie na stałe :))




I powiem Wam, że bardzo dobrze się spisuje :)
może jak będę się nudzić, to zrobię jeszcze jeden... 

A, no i zapraszam na moje Candy :)