czwartek, 19 marca 2015

To, co lubię...

...czyli nadawanie nowego oblicza przedmiotom, które w zasadzie mogłyby trafić na śmietnik.
Pewnie niektórzy z Was od razu pomyśleli o moich niezawodnych puszkach.
I nie myliliście się wcale :)

Cztery metamorfozy...
Cztery techniki, różne materiały, inne przeznaczenie...
Zresztą, zobaczcie sami :)




12 komentarzy:

  1. Wszystkie są piękne !!!!!
    Miałaś wspaniały pomysł :)
    Najbardziej ciekawi mnie wykonanie tej z pierwszego zdjęcia.
    Może kiedyś.....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne :) Bardzo interesująca jest ta pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jolu, jeśli chodzi o puszeczki, to jesteś w ich dekoracji mistrzynią;) Są piękne, a zwłaszcza pierwsza;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też puszkom nie przepuszczę ;) ta pierwsza jest wystrzałowa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie super to wyszło. Czasami warto zostawić coś w domu "na czarną godzinę" natchnienia. A jako prezent niebanalny idealne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super te puszeczki -dziekujemy za udział w wyzwaniu123 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, cóż innego, któż by inny ? Świetne są, a pierwsza jest po prostu powalająca!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. O raju! Ta pierwsza najbardziej mi się podoba :) Świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie też ta pierwsza wymiata! Muszę sobie sprawić coś takiego w bieli :) ale reszta też niczego sobie, nie pogardziłabym :)

    OdpowiedzUsuń